Gdy wilczyca położyła mnie ocknęłam się.
-Gdzie jesteśmy?- powiedziałam cicho
-Na terenach watahy. Przyniosłam Cię tutaj bo jesteś ranna. Gałąź przebiła twe skrzydło
Lekko podniosłam się i spojrzałam na skrzydło. Z rany leciała stróżka krwi.
-Dziękuję za pomoc. Dam sobie już radę.
Zaczęłam wstawać. Gdy poruszyłam skrzydłem lekko się skrzywiłam
<Alma? Brak weny xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz