środa, 25 grudnia 2013

Od Sary C.D. Axela

Kiedy mnie pocałował,zatkało mnie.Kiedy się odsunął i oczywiście złapałam oddech powiedziałam
-A-a-ale...Dlaczego?-wydukałam-przecież...Wolisz Revagne...-powiedziałam ściszonym głosem i...Uciekłam.Pobiegłam w stronę jeziora.-Czy on oszalał?!Czy on nie zdaje sobie spawy na jakie niebezpieczeństwo się naraża?!Czy on nie wie,że to co zrobił może go zabić?!-z każdy pytaniem pojawiała się trąba powietrzna,która niszczyła wszystko co spotkała na swojej drodze.Kiedy się uspokoiłam i opadł kurz,się przeraziłam.Przede mną był obraz jak po wojnie:drzewa powyrywane,woda mocno wzburzona a ziemia pokryła wszystko.Zostawiłam wszystko i wróciłam do jaskiń,by zaopatrzyć rany alfie.Na szczęście spał.Wzięłam delikatnie obejrzałam go,aby nie ominąć żadnej rany.Okazało się,że pojawiło się więcej ran"miłość".-Miłość cię zabija,aniele...-wyszeptałam i zabandażowałam ostatnią z blizn.Gdy już wychodziłam ocknął się
-Sara?
-Tak?-podeszłam do niego.
-Czemu prędzej uciekłaś?-głos miał słaby.
-Musiałam coś przemyśleć...-głos miałam jakbym była gdzieś daleko.
-Co?-wyszeptał
-Nieważne-uśmiechnęłam się-śpij...Musisz dużo wypoczywać...-dodałam matczynym głosem.-dobranoc-polizałam go w poliko-ops...Przepraszam...-skuliłam uszy i wyszłam bez słowa.Noc spędziłam nad stawem Wyverncoast, wyjąc,miejąc nadzieję, że nikt mnie nie usłyszy.O świcie,gdy wszyscy jeszcze spali udałam się na smocze wzgórze. Gdy weszłam do środka owiał mnie zimny wiatr,a przede mną pojawiła się bogini Fire
-Witaj Saro...-powiedziała tajemniczo-co cię do mnie sprowadza
-Witam...-lekko się ukłoniłam-chciałam prosić abyś cofnęła zaklęcie,które sprawia,że Axel ma blizny...
-Niestety...Axel prosił,aby za żadne skarby nie cofać go...-powiedziała
-Ale czy nie rozumiesz,że on umrze?!-wydarłam się-Lada moment może zniknąć,umrzeć!-wydzierałam się wniebogłosy
<Boginio Fire(Axel)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz